17 marca 2021

Pomnik "Papy" Stamma

Kto trenował bokserów? Niezła niespodzianka. Biegnąc po kwiaty pod Halę Mirowską, można się w parku za nią natknąć na figurę legendarnego Feliksa "Papy" Stamma. Monument ma 240 cm wysokości i stoi na 20 cm postumencie. Spiżowy bokser, trener, wychowawca kilkudziesięciu świetnych pięściarzy został umieszczony na niewielkim okrągłym placyku u szczytu alei Piotra Drzewieckiego, jest zwrócony twarzą na zachód. Rzeźbę zaprojektował bułgarski artysta Lubomir Grigorow, który "ubrał" Stamma w sweter, dres, bokserskie buty, a rękawice i ręcznik "przewiesił" mu przez ramię.


Pomnik został odsłonięty 21 maja 2019 roku z inicjatywy prawnuczki boksera Pauli Stamm i prowadzonej przez nią fundacji jego imienia. Dobrze go widać z ul. Jana Pawła II. Data uroczystości nie była przypadkowa. W maju 1953 roku w Hali Gwardii, która stoi opodal, polscy bokserzy, w tym wychowankowie Stamma, zdobyli dziewięć medali ma mistrzostwach Europy. Figurę boksera ufundował miliarder Zbigniew Jakubas. Feliks "Papa" Stamm stoi więc nie przez przypadek zupełnie niedaleko miejsca, gdzie budował potęgę polskiego pięściarstwa. Monument jest nieco wyższy niż przeciętny człowiek, górując nieznacznie nad ulicą, dlatego doskonale nadaje się na selfie.

Warszawskie królestwo boksu

O upamiętnienie historii polskiego pięściarstwa i utrwalenie pamięci o Feliksie Stammie dba jego prawnuczka Paula i jej Fundacja im. Feliksa Stamma. Przy wsparciu fundacji w nowej Hali Gwardii - po sąsiedzku - powstała wystawa dawnej fotografii mistrzów i ikon boksu pod tytułem "Historia Polskiego Boksu".


W Hali Gwardii pojawił się ring olimpijski, na którym odbywają się aktywności bokserskie pod okiem mistrza olimpijskiego Jerzego Rybickiego. Odbyły się tam także gale boksu zawdowego, które przyciągnęły liczną publiczność. Warto się tam przespacerować i coś sobie zjeść.

Polacy bili "ruskich", ludzie szaleli

"Pomnik Feliksa Stamma powstał przede wszystkim dzięki uporowi jego prawnuczki. Przy okazji zebrała sporo cennych pamiątek po dziadku i jego wychowankach. Wszystko to znalazło się w małym pomieszczeniu przy wejściu do Hali Gwardii. Tyle, że muzeum jest zawsze zamknięte. Można coś zobaczyć jak się przyłoży czoło do brudnej szyby.
Hala Gwardii była jednym z tych miejsc w stolicy, które stały się symbolem sportowego sukcesu. Kiedy w roku 1953, dwa miesiące po śmierci Stalina, polscy pięściarze zdobywali tu pięć złotych medali mistrzostw Europy, bijąc po drodze "ruskich", ludzie szaleli z radości, na arenie sportowej publiczność śpiewała z dumą hymn narodowy.
Józef Hen znał przebieg każdej walki, a jedna z nich stała się dla niego inspiracją literacką. Maria Dąbrowska poświęciła mistrzostwom fragment w swoich dziennikach. Można założyć, że Miron Białoszewski z okna swojego domu przy Pozańskiej pozdrawiał polskich pięściarzy udających się z hotelu Polonia do Hali Gwardii pieszo, przez plac, na którym wznoszono Pałac Kultury i Nauki" - pisał 10-11 września 2022 roku na łamach "Plus Minus", dodatku do "Rzeczpospolitej" dziennikarz sportowy Stefan Szczepłek.


"Tamci mistrzowie to Henryk KukierZenon StefaniukJózef KrużaLeszek Drogosz i Zygmunt Chychła. To byli dla władzy »przodownicy pracy«, wyrabiający trzysta procent normy, a dla kibiców bohaterowie narodowi. Kto ich dzisiaj pamięta?
W Hali Gwardii - pełniącej po 100 latach - znów funkcje handlowe - pod dachem umieszczono wielkie portrety w stylu lat 50. następców tamtych mistrzów. Równie wielkich jak oni, bo medalistów olimpijskich. Są tam Jerzy KulejJózef GrudzieńJan SzczepańskiTadeusz WalasekKazimierz Paździor..." - pisze Szczepłek.
"Spytałem właściciela sklepu z miodami, czy wie, kim są ci sportowcy na zdjęciach nad jego barem. Nie wiedział. Powiedziałem, że pracuje w miejscu, w którym podczas meczu koszykarzy Legia - Madryt siedział na trybunie Santiago Bernabeu. Nie zrobiło to na nim wrażenia.
Nie odpuszczałem. A tam parę metróœ dalej Paweł Skrzecz trenował Władymira Kliczkę, który walczył w barwach Gwardii, a potem zdobył mistrzostwo olimpijskie w Atlancie.
- A, Kliczko, ten mer Kijowa - powiedział z pewnością. - Nie, to jego brat" - wspominał Szczepłek w "Rzeczpospolitej".

Jak trafić do pomnika Stamma?

Aby natknąć się na pomnik Feliksa "Papy" Stamma, trzeba przejść do parku za halą Mirowską. Bliżej alei Jana Pawła II już z daleka widać charakterystyczną sylwetkę z ręką podpierającą bok. Pomnik Feliksa Stamma pokazuje postać przyjazną, wydaje się, że trener patrzy w przyszłość i to, co widzi, daje powody do zadowolenia. To taki pomnik, przy którym od razu nabiera się otuchy. Ma coś w sobie. Trener, legenda polskiego boksu, na wyciągnięcie ręki. 

Na miejsce można podjechać komunikacją lub przejść się spacerem z centrum. Wysiadamy na przystanku tramwajowym, jadąc linią 17 lub 33. Dojazd pod hale Mirowskie jest możliwy autobusem linii 160. Można dojechać też samochodem. Wtedy, jadąc od centrum, skręcamy autem w prawo w ulicę Plac Mirowski za halami. Tam, za targiem kwiatowym, szukamy miejsca do parkowania. W okolicy jednak ciężko zaparkować, żeby się nie nachodzić, jeśli komuś brak czasu i energii - rzecz jasna.
Jeśli są kłopoty z trafieniem, można kliknąć w Mapy Google. Sztuczna inteligencja doprowadzi jak po sznurku.









Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.


2 komentarze

  1. Nigdy o nim nie słyszałam, ale cóż, fanką boksu nie jestem. Masz rację, że wygląda bardzo sympatycznie. W pierwszej chwili skojarzył mi się z wrocławskim krasnalem:) swoją drogą fajnie byłoby, gdyby Warszawa miała swoje syrenki poukrywane w różnych miejscach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnale też boksują, był chyba Smerf Pięściarz? :)

      Usuń