Nazywam się Harald Kittel i od wielu lat jestem dziennikarzem. Można powiedzieć, że żyję z pisania. Pracuję na co dzień w "newsach", co oznacza, że każdego dnia jestem zanurzony niemal po szyję w strumieniu informacji o bieżących wydarzeniach z całego świata.
Na te informacje czekają odbiorcy, są one niejednokrotnie podstawą życiowych decyzji, wywołują zmiany na rynkach, są powodem narodowych dyskusji, jednak - najczęściej - przemijają bez echa.
Spontaniczne wycieczki, małe i duże wyjazdy
Lubię pisać o rzeczach, które oglądam wtedy, kiedy nie pracuję. Czasem są to muzea, czasem całe miasta, często pomniki przyrody, ciekawe, znane, mniej znane lub nietypowe miejsca.
Podróże kształcą, mówiono kiedyś. I coś w tym jest. Wystarczy skupić wzrok na szczególe, by dowiedzieć się więcej, niekiedy można wpaść w prawdziwą otchłań zdarzeń i ludzkich historii. Są takie miejsca, w których działa się wielka, światowa historia. Można jej tam dotknąć, tym bardziej, że nierzadko dziś nikt już niemal o tych miejscach nie pamięta.
Najbardziej lubię spontaniczne wycieczki, małe i duże wyjazdy składające się z ciekawych momentów, wizyt w miejscach wartych pokazania i opisania. To też robię i robię to dla siebie. A że przy okazji dla kogoś? To życie reportera, blogera. Który pisze, by ktoś mógł czytać.
Mój cel to poznawanie i oglądanie miejsc ciekawych, inspirujących, pięknych, znanych - w moim mieście Warszawie, województwie, w którym mieszkam, Polsce, Europie i na świecie. To najlepsze, co można zrobić - poznać swój dom.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować - zrób to na tej stronie.
Rozpocznij dyskusję
Prześlij komentarz