31 grudnia 2020

Narodowe Muzeum Szkocji w Edynburgu. Od autka Jasia Fasoli do rakiet

Narodowe Muzeum Szkocji to jedno z młodszych szkockich muzeów. Muzeum Szkocji w Edynburgu to jednocześnie największe muzeum w stolicy Szkocji i jedno z młodszych. Powstało bowiem w 2006 roku. Jednak mimo to powinno uchodzić za instytucję szacowną i z odpowiednimi tradycjami. Przejęło schedę po Royal Scottish Museum, czyli Królewskim Muezum Szkocji oraz Muzeum Szkocji (Museum of Scotland), z którym zostało połączone. Obie placówki dysponowały odmiennymi zbiorami, które łącznie tworzą przekrój wiedzy o świecie i Szkocji. W zasobach jest ponad 80 tysięcy eksponatów. 80 procent z nich nie jest dostępnych dla zwiedzających.

Dzisiejsze Muzeum Szkocji to efekt trzyletniej modernizacji, która zakończyła się 29 lipca 2011 roku i kosztowała 47 milionów funtów. Przebudowa zbiorów miała spowodować zamianę bezładnej zbieraniny eksponatów w przejrzystą kolekcję, którą można zwiedzać, wybierając poszczególne, spójne tematy. mamy tu zatem miks tego, co zawierały dwa osobne muzea przed połączeniem: antyki, kulturę i historię wymieszane w koktajl z nauką, technologiami i historią naturalną. Przecież to istne kompendium, coś w rodzaju encyklopedii, ale na żywo i w 3D. 
Ekspozycję National Museum of Scotland otwiera Mini Morris. Widząc go, szukaliśmy w pobliżu Rowana Atkinsona, jednak po Jasiu Fasoli w tym muzeum nie było śladu. 


Odkrycia ludzkości i Szkocji

Narodowe Muzeum Szkocji mieści na pierwszy rzut oka z pewnością co najmniej kilkaset eksponatów. Można je zwiedzać po kolei, lub raczej jak popadnie, co nam się przytrafiło. Kiedy nie masz zbyt wiele czasu, robisz po prostu "trawers", mentalną "przekątną", aby zobaczyć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. To się nawet udaje. 
Ale można wybrać tematyczne trasy, bo eksponaty są podzielone. Dobra jest trasa poświęcona historii Szkocji, która prowadzi przez wszystkie piętra i prezentuje losy tej pięknej krainy od paleolitu aż po czasy współczesne. Zbiór eksponatów zaskakuje, kiedy w jednej chwili oglądasz skamieniałego stegozaura, w następnej patrzy na ciebie ogromne oko soczewki z latarni morskiej lub stajesz oko w oko z gilotyną. Naprawdę, emocji nie brakuje.


My, zwiedzanie, które jest całkowicie darmowe, rozpoczęliśmy od działu Discoveries, czyli "odkrycia". Znajdują się tutaj najważniejsze wynalazki, które pozwoliły zmienić świat. Jest tu m.in. kolorowy "telewizor" z 1936 roku, jest robot, który układa wyrazy z liter rozmieszczonych na kostkach leżących w pobliżu zautomatyzowanego ramienia. Znajduje się tam także maszyna parowa, symulator bolidu Formuły 1 i wiele różnych modeli samolotów. Można zobaczyć balon na rozgrzane powietrze. Jest tam wreszcie skromna owieczka. Co robi owca wśród maszyn? Okazuje się, że to Dolly. Słynna szkocka sklonowana owca, która położyła milowy kamień w genetyce i sprawiła, że szkocka nauka stała się głośna na cały świat.

W dzikim świecie natury

W muzeum można zapoznać się z ogromem różnorodności natury oglądając ekspozycję "Świat Natury" (Natural World). W jednej z sal zgromadzono wiele eksponatów, które pokazują zmienność świata zwierząt. Podziw musi budzić 12-metrowy szkielet tyranozaura. W gablotach jest sporo różnych gatunków. Kolczatka z Australii, nosorożec z Afryki. Jak z Himalajów. Wielbłąd, żyrafa, słoń, niedźwiedź polarny i wiele innych.
Spektakularna jest scena polowania przez tygrysa na stadko jeleni. Widać jak drapieżny zwierz pręży się do decydującego skoku, a zmęczony jeleń czuje, że jeśli umknie, to będzie bardziej uważał. 


Niesamowite są podwieszone i unoszące się nad głowami zwiedzających ogromne walenie. Zwierzęta można też zobaczyć w różnych innych miejscach. Tak jak wspomniana owieczka Dolly jest między maszynami, tak foka z Grenlandii grzeje się za szkłem w sali poświęconej kulturom.
Warto przyjrzeć się eksponatom geologicznym. Nie brakuje ich i większość jest spektakularna. Są tu zarówno rzadkie minerały, jak skamieniałości. Nierzadko można przyjrzeć się całym szkieletom uwięzionym w skamieniałym mule dennym.

Od młynka do igloo

Ciekawą ekspozycją są "Kultury świata" (World Cultures), które prowadzą zwiedzających przez codzienne życie różnych narodowości. Można więc zakręcić tybetańskim młynkiem modlitewnym.
W sporych gablotach warto przyjrzeć się cdzieinności Eskimosów. Ekspozycja pokazuje ubrania, narzędzia do polowania, naczynia i inne przedmioty, bez których przetrwania na dalekiej północy byłby niemożliwe. W jednej z sal można przyjrzeć się eksponatom ukazującym ludy Południowego Pacyfiku. Z Mikronezji lub Polinezji pochodzi łódź Waka Taua Maorysów z Nowej Zelandii. Takie bojowe jednostki mogły wymagać 40-osobowej załogi przy długości nawet 80 metrów.


Gdzieś w korytarzach znajduje się "Lwica z Cramond", odnaleziona w 1997 roku kamienna rzeźba, odkopana z delty rzeki Almond całkiem niedaleko wyspy Cramond, na którą prowadzi popularna trasa turystyczna dostępna wyłącznie w określonych godzinach w czasie odpływu. Rzeźba jest jednym z najstarszych szkockich zabytków z czasów rzymskich. 
Jeśli będziecie mieć szczęście zapoznacie się z unikatową kolekcją biżuterii z epoki brązu.
Warto przyjrzeć się zbiorowi ceramiki, przecież naczynia wypiekane w ogniu stały się podstawą naszej cywilizacji. To dzięki nim nauczyliśmy się gotować potrawy.
Interesującym uzupełnieniem jest z kolei wystawa "Sztuka, wzornictwo i moda" (Art Design and Fashion). Można się z niej dowiedzieć jak na przestrzeni dziejów zmieniał się strój i styl życia. Zobaczymy kolekcję ciuchów Eltona Johna i stroje zaprojektowane przez brytyjską kreatorkę mody Jean Elizabeth Muir. 

Darmowa przygoda muzealna

Zwiedzanie Muzeum Szkocji jest całkowicie, o czym już pisałem, darmowe. Szczerze mówiąc gość z Polski czuje się trochę zaskoczony tym faktem. No bo jak to? Tyle dobrego za darmo? Lecz Szkoci najwyraźniej podchodzą do tego tematu racjonalnie. Tłumy dzieciarni, a nawet poświęcone im całe piętro z rozrywkami i zajęciami na ostatnim poziomie muzeum, świadczą, że darmowe zwiedzanie to doskonała recepta na twórcze i pożyteczne zabicie czasu. Za darmo można skorzystać z szatni przy wejściu. Nie jest także problemem znalezionie toalety - również bezpłatnie. I nie musisz gorączkowo szukać dwóch złotych, żeby ratować się przed nieszczęściem. Zwiedzając ekspozycję warto skorzystać z aplikacji Museum Highlights, która podpowiada, co oglądamy dzięki mapom i opisom eksponatów. Korzystanie z niej ułatwia - a jakże - darmowy internet.


Inne ciekawe propozcje to restauracja Tower Restaurant na poziomie piątym, z której rozciąga się ciekawy widok na miasto. Z kolei kilka razy w ciągu dnia organizowane jest darmowe zwiedzanie z przewodnikiem. Niestety tylko po angielsku.
W największej sali muzeum, odziedziczonej po Royal Museum (Muzeum Królewskim) można spojrzeć przez oszklony dach. Konstrukcja jest nieco "dworcowa" i wspiera się na żeliwnych słupach i belkach. Budując ją wzorowano się - nie wgłębiając się - na Crystal Palace. Już sama nazwa sugeruje, że ta jasna sala wiele ma wspólnego z kryształem. Mimo to konstrukcja jest lekka i daje wrażenie przestrzeni. Całkiem niedaleko wznosi się dziesięciometrowy Zegar Millenium (Millenium Clock) będący alegorią naszych czasów, pokazując najgorsze i najlepsze momenty w dziejach. Jest to instalacja artystyczna. W czasie zwiedzania można usłyszeć jak zegar bije o pełnej godzinie.

Dojazd do Narodowego Muzem Szkocji

National Museum of Scotland otwarte jest codziennie od godz. 10:00 do 17:00. Zamykane jest wyłącznie 25 grudnia. W skróconych godzinach funkcjonuje tylko dwa dni w roku: 26 grudnia i 1 stycznia, kiedy to zwiedzać można w godzinach od 12:00 do 17:00.
Jedno trzeba sobie powiedzieć na pewno. Można zwiedzić muzeum w dwie godziny. Ale chyba biegiem. Gdybyście chcieli przynajmniej jedną dziesiątą obejrzeć dokładniej lub zrobić jakieś sensowne zdjęcia, które tutaj można robić bez ograniczeń, to potrzebujecie dwa pełne dni.
Trzeba też pamiętać, że museum organizuje wiele wystaw czasowych. Niektóre z nich na pewno także będą warte poświęcenia godzinki lub dwóch. Na przykład ostatnio reklamowana jest wystawa poświęcona dnu (tak chodzi o morskie dno) mórz u szkockich wybrzeży i zamieszkującym je organizmom.


Narodowe Muzem Szkocji mieści się dokładnie naprzeciwko pomnika pieska, który nazywany jest Grayfriars Bobby. Charakterystyczny budynek z okrągłą wieżą mieści się przy skrzyżowaniu Chambers Street i George IV Bridge. Wieża ta to także jeden z symboli Edynburga. Hołduje geometryzującym zasadom architektonicznym Le Corbusiera, jest zbudowana z czerwonego piaskowca Moray uznawanego za tradycyjnie szkocki materiał do budowy ważnych obiektów, a nadto można w jej bryle znaleźć odniesienia do sędziwych okrągłych wież obronnych z kamienia, z których Szkocja słynie i dopatrzeć się dalekich cytatów z bryły edynburskiego zamku lub ogólniej nawiązań do średniowiecznej architektury obronnej, która w tym zakątku świata pozwoliła dzielnemu narodowi na przetrwanie.
Jeśli nadal są trudności z trafieniem do Museum of Scotland, można po prostu kliknąć w Mapy Google.




Zobacz zdjęcia z naszej wycieczki do National Museum of Scotland:








Oto słynna owieczka Dolly. Była pierwszym zwierzęciem sklonowanym z komórek somatycznych dorosłego osobnika.

























Tani przelot z Wizzairem

Do Edynburga trafiliśmy samolotem linii Wizzair płacąc za przelot tam i z powrotem 130 zł od osoby. Przed koronawirusem taki poziom cen przewoźnik oferował wiosną i jesienią - poza sezonem letnim i zimowym. Warto było skorzystać. Teraz z powodu koronawirusa sytuacja uległa drastycznej zmianie, ale miejmy nadzieję, że wszystko kiedyś wróci do normy.

A tak wygląda wejście do Narodowego Muzeum Szkocji w Edynburgu w Google Street View:



Co ciekawe w Google Street View można zwiedzić wirtualnie nimalże całe National Museum of Scotland Edinburgh, do czego zresztą placówka zachęca z powodu pandemii koronawirusa. Taka wirtualna "przechadzka" po korytarzach Narodowego Muzeum Szkocji może być całkiem interesująca.




Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.


Znasz? Skomentuj!